Follow my blog with Bloglovin

poniedziałek, 18 maja 2015

Jak rozmawiać z szefem o podwyżce?

Kontynuując wątek rozpoczęty w piątkowym artykule, dziś przeczytacie o tym, jak rozmawiać z szefem o podwyżce.
Temat trudny jak cholera. I tak samo ważny. Każdemu z Nas, prędzej czy później, przyjdzie zmierzyć się z tym wyzwaniem.


Wyobraź sobie, że chcesz kupić sobie swoją wymarzoną kolarkę. Nie wiem jaki model, bo tych pewnie jest z milion, samochód, komplet chińskiej porcelany, czy nową kanapę i w związku z tym, musisz poprosić szefa o podwyżkę. Ale jak to zrobić? Tak o, zapukać, wejść do gabinetu i powiedzieć:
Szefie, daj mi proszę 500 złotych podwyżki.
No jak, przecież jak mu tak powiem, to mogę spodziewać się odpowiedzi w stylu:
Wyjdź za drzwi, zastanów się i zapukaj ponownie.
Jak to rozwiązać?


Każdy z nas, chce dużo zarabiać. To nie podlega dyskusji. A kiedy już ma się możliwości negocjować wysokość wynagrodzenia, trzeba to zrobić z głową. Musisz dać szefowi powód do tego, aby dał Ci tą podwyżkę. Musisz wystosować swoją prośbę w odpowiednim momencie. Chyba nie myślisz, że łapiąc szefa w biegu, przy znajomych z pracy, albo kiedy pokłócił się z żoną. Atmosfera musi być bardzo dobra.
Kiedy zadecydujesz, że trafiłeś na odpowiednią okazję, pora na pytanie.

To jest najważniejszy moment. Albo wygrasz, albo przegrasz. Wszystko zależy od tego, jak je sformułujesz.

Już na wstępie ustaliliśmy, że pytanie sprzed kilku linijek, jest słabe.

Zapytaj go po prostu, czy uważa, że zasługujesz na te 500 zł podwyżki ( przecież miałeś dać mu powód). I nie staraj się argumentować tej prośby tym, że potrzebujesz tej podwyżki, aby kupić sobie nowe ciuchy, wyjechać na wakacje pod palmami, albo na wypasiony samochód. Bo z drugiej strony, szef może pomyśleć, że gdybyś Ty wypracowywał większy zysk, to i On mógłby więcej zarabiać i pozwalać sobie na lepsze, droższe rzeczy. I co w takiej sytuacji? Dlatego to jest tak ważne. Bez argumentu, którym była lepsza i wydajniejsza praca, nic nie uzyskasz.

Są różni szefowie. I do każdego trzeba podejść inaczej. Obserwuj szefa, zauważaj, co mu się podoba i jak się zachowuje w określonych sytuacjach. Staraj się postępować jak On. Ale nie po to, żeby mu się podlizać, bo każdy dobry szef rozpozna że robisz coś, aby przypodobać się mu w najmniej wymagający sposób. Ale po to, aby zauważył, że wkładasz do pracy tyle zaangażowania, co On. Widząc, że Ty swoja postawą budujesz wizerunek firmy zgodną z jego koncepcją, wtedy wzrośnie szansa na otrzymanie podwyżki. Bo dobry szef wie, że szczęśliwy pracownik, będzie bardziej wydajny.

Ale nawet powyższe rady, nie przydadzą się na nic, jeśli poprosisz o podwyżkę w dniu, w którym Twój szef pokłócił się z żoną. Najgorszy i najgłupszy sposób, żeby zapewnić teraźniejszy poziom pensji przez najbliższy rok. Więc poczekaj do momentu, aż uznasz, że atmosfera jest odpowiednia.

To z grubsza tyle. Jeśli masz kolejną wskazówkę, odnoszącą się do tematu, podaj ją w komentarzu.

Trzymaj się,
Konrad





2 komentarze:

  1. Czy u Ciebie to sie sprawdziło? Dostałeś podwyżkę?

    OdpowiedzUsuń
  2. Sprawdziło się. Choć przyznam szczerze, wiele czasu minęło, zanim zdecydowałem się zadać to pytanie. Po części dlatego, ze uważałem, że nie pracuję na 100% swoich możliwości, a po części dlatego, że nie wiedziałem jak podejść do tej sprawy. Ale kiedy uznałem, ze mam powody, żeby więcej zarabiać, poszedłem i zapytałem właśnie w taki sposób. Nie twierdzę, że jest On w 100% skuteczny, ale sprawdził się w moim przypadku. Jeśli znasz swojego szefa, w głębi siebie wiesz, jak z nim rozmawiać.

    OdpowiedzUsuń