Follow my blog with Bloglovin

poniedziałek, 29 czerwca 2015

Pudełko nicości

Bez zbędnych wstępów, zapraszam do oglądania :D. Polecam jednak odtworzyć na YT, bo to bloggerowe okno, jest strasznie maluuuśkie :(.







Wiadomo, że to tylko sytuacyjna scenka, stworzona na potrzeby kabaretowego wystąpienia. Ale gdy tak się nad tym głębiej zastanowić, to tak czasem się zdarza. I trzeba się z tym pogodzić. Facet czasami potrzebuje posiedzieć w gaciach na kanapie, a kobieta powinna udawać, że tego nie widzi. I w drugą stronę, jeśli kobieta płacze, to facet nie powinien się zastanawiać, co jest przyczyną tego płaczu, tylko ją przytulić. I tyle. To są te różnice między płciami, ale to właśnie one przyciągają nas do siebie. Tak zadecydowała natura i nie ma sensu z tym walczyć. A nawet jeśli nie zgadzasz się ze schematem przedstawionym w powyższej scenie, powiedz o tym swojej dziewczynie lub chłopakowi. Wspominałem o tym wcześniej w artykule "Emocje - a co to takiego?". i powtarzam to znów:


Powiedz na głos o tym, co myślisz i czego oczekujesz, bo w przeciwnym razie, sam narażasz się na to, że Twoje oczekiwania, nie będą spełnione.

Sytuacja, w której druga połówka w lot odgaduje ukryte intencje ukochanej, dobrze wygląda w filmie, ale bardzo rzadko sprawdza się codziennym życiu. Trzeba o tym pamiętać ;).


Trzymaj się,
do następnego czytania,
Konrad


PS. Dziękuję Julii, za link do filmiku ;).



czwartek, 25 czerwca 2015

Mechanizm uzależnienia



   Uzależnienia potrafią być niezwykle groźne. To wiadomo nie od dziś. Człowiek w środku czuje, że coś jest nie tak i szuka sytuacji, rzeczy lub czynności, która pomoże mu przestać odczuwać ten niepokój. Czy można wtedy oczekiwać, że będąc rozdarty w środku, postara się zachować racjonalne myślenie i zrozumie, że rozładowanie tych emocji za pomocą obżerania się, picia albo innych używek jest tylko pogłębianiem problemu? No jasne, że nie. 
   Przypomina to sytuację, kiedy kogoś boli ząb. Zamiast iść do dentysty i rozwiązać problem, łyka tabletkę przeciwbólową. Zabawne? Do momentu, kiedy nie zetkniemy się z podobną sytuacją w swoim życiu. 
  Schemat powstawania uzależnienia jest w miarę prosty i większość ludzi wie, w jaki sposób się to dzieje. Co ważniejsze, ten sam schemat, może pomóc nam w wydostaniu się z uzależnienia. 
Oto on:

1. Nieuświadomione, przykre emocje, zostają ukryte gdzieś w podświadomości.

2. Następnie rodzi się "dziwny" lęk, z którego obecności człowiek zdaje sobie sprawę dopiero po jakimś czasie. 

3. Źródło tego lęku, jest tak głęboko ukryte, że nie ma pojęcia o jego istnieniu, ale wyczuwa skutki, jakie wytwarza tj. smutek, strach. Z pozoru wydają się być nieuzasadnione, ale ich źródło leży poza zasięgiem świadomości.

4. Aby ukoić złe emocje, szuka czegoś, co pomoże je stłumić. Niektórzy sięgają po alkohol, inni idą na zakupy, albo szukają uspokojenia w objadaniu się ciastkami. Są to zachowania kompulsywne, czyli takie, nad którymi człowiek nie ma kontroli i czuje się zmuszony, żeby je robić, mimo, że te działania mogą przynieść negatywne skutki.

5. Wtedy człowiek zauważa, ze te działania się sprawdzają. Chwilowo, bo chwilowo, ale zawsze. Coś jak tabletka przeciwbólowa. W podświadomości zapisuje się błędny schemat " To podziałało. Kiedy jestem smutny, warto to robić, bo przynosi ulgę".

6. Często jest tak, że umysł wymyśla fałszywe argumenty, dla których człowiek nie powinien z nich rezygnować (Dzięki temu jestem szczęśliwy, więc muszę to robić).

7. Takie myślenie często przeszkadza rozróżnić, co człowiek uzależniony, faktycznie powinien zrobić, a co jest zachowaniem kompulsywnym, co jest o tyle istotne, że każde zachowanie kompulsywne, w efekcie prowadzi do autodestrukcji.

8. Zwykle bywa, że skutki tych zachowań, wpływają na najbliższe otoczenie osoby uzależnionej. Cierpi na tym jego rodzina, znajomi. Rodzą się konflikty, rozpadają związki.. Z jednej nieszczęśliwej osoby, w efekcie mamy grupę nieszczęśników. Dodatkowo alkohol i inne używki powodują szkody w organizmie.

9. I tutaj najważniejszy punkt, od którego należałoby zacząć leczenie uzależnienia. Trzeba uświadomić sobie wszystkie zachowania kompulsywne, obalić fałszywe przekonania, a potem znaleźć prawdziwą ich przyczynę, głęboko zakopaną w podświadomości.


Ale przede wszystkim, trzeba samemu przed sobą przyznać się, że jest się uzależnionym. Nie można walczyć z czymś, z czego istnienia nie zdajesz sobie sprawy. Dlatego warto zdobyć się na szczerość, gdy w grę wchodzi własne, szczęśliwe życie.


Inspiracją do tego posta była książka Beaty Pawlikowskiej "Teoria Bezwzględności". Nie tylko zwiedzaniu świata, ale również o podróżowaniu po wnętrzu człowieka. Warto przejrzeć, jeśli ktoś będzie miał okazję. ;)


Do następnego czytania, 
Trzymaj się,

Konrad


poniedziałek, 22 czerwca 2015

Chory twór

Ostatnio kumpel opowiadał mi o swoich miłosnych wojażach. Mianowicie, ustawił się z panną, i jakoś tak wyszło, że spędzili ze sobą noc. I niby wszystko ok, facet ucieszony, ale widać, że nie wszystko jest w porządku. Więc drążę temat dalej i pytam go, o co chodzi. W końcu pękł i mówi:

- No wiesz, fajna jest, ale jak od razu na pierwszym spotkaniu poszła do łóżka, to nie wróży dobrze naszej przyszłości.

   I w tym momencie jedna myśl przyszła mi do głowy, z takim impetem, że poczułem, jakby ktoś uderzył mnie w tył głowy. I aż dziwi mnie, że taki chory schemat dalej funkcjonuje. I co gorsza, ma się dobrze.
   Spójrzcie: Jest impreza, widzisz pannę, która Ci się podoba. Jeśli jesteś gościem, który wie czego chce, to podchodzisz do niej i zaczynasz działać. Bajerujesz laskę, usiłujesz sobie przypomnieć wszystkie znane Ci metody i teksty na podryw i choć może nie mówisz tego otwarcie, Twoja mowa ciała zdradza, co chciałbyś robić z Nią dziś w nocy. Próbujesz, raz, drugi. W końcu! Jest! Udało się, , kobieta się otwiera. Przejawia oznaki zainteresowania. Bawicie się razem jeszcze jakiś czas, a potem proponujesz jej drinka u siebie. Zgadza się. Prowadzisz ją do swojego mieszkania, które przed wyjściem przygotowałeś na tą okazję, bo czułeś, że dziś może się coś dziać. Drinki podane, atmosfera robi się coraz gorętsza i oboje czujecie, co  będzie później. Resztę bez problemu można sobie dopowiedzieć.

Rano wstajecie, ubieracie się, Ona wychodzi i oboje wracacie do swojego życia. Do tego momentu jest ok. Ale przychodzi taka chwila, kiedy na spotkaniu z kumplami, zaczynasz opowiadać, dlaczego ostatnio miałeś tak podrapaną szyję.

Najgorsze, co możesz zrobić, to mówić, jaka Ona łatwa, puszczalska, że to nie jest materiał na dziewczynę, żonę. Ale wiecie co? Słabe jest to, że robi tak ogromna grupa facetów! Najpierw prowokują laskę, żeby poszła z nimi do łóżka, robią wiele, żeby osiągnąć swój cel, a potem obgadują, jakie to One są złe i niedobre. To tak, jakbyś obraził się na ciocię przy stole, bo poprosiłeś ją o sól, a Ona zgodnie z Twoją prośbą Ci ją podała.
 Przesadzam? Wystarczy spojrzeć ile jest synonimów słowa "dziwka". Sporo. A o facecie, który lubi ten sport, mówi się, że jest kobieciarzem. Panowie, nie idźmy tą drogą. Sławne powiedzenie " Lepiej mieć klucz do wielu dziurek...", lepiej wrzucić do kosza. Dzięki niemu, rośnie Nasze ego, ale w sposób bardzo zły, pogłębiający i utrwalający chore schematy. Sam złapałem się na podobnym myśleniu kilka razy.

   I wcale nie chodzi o to, że chcę wystąpić w roli rycerza na białym koniu, dbającego o dobre imię kobiet, ale o to, żeby w końcu przestać okłamywać samego siebie. Trzeba otworzyć oczy, popatrzeć na sprawę i nazwać ją po imieniu. Kobiety i Mężczyźni, potrzebują fizycznej bliskości tak samo, ale napiętnowane z tego powodu, są głównie kobiety. I to rodzi masę problemów. Wielu z nich, udało by się zapobiec, gdyby facet powiedział: "No tak, przespaliśmy się, ale przecież ja też miałem w tym udział, sam zainicjowałem kontakt". Podrywanie lasek, a potem nazywanie ich dziwkami, wcale nie jest męskie i dojrzałe. Jest szczeniackie i głupie. Skończmy z tym.
  Szanujmy się wzajemnie.



Trzymaj się,
Konrad

sobota, 13 czerwca 2015

Lustro



Ostatnio dorwałem niezwykłą książkę. "Serce z kryształu", Federica Lenoir'a. Coś w stylu "Alchemika", gdzie za bajkowymi sceneriami i metaforami, ukryte są proste prawdy, które każdy może zastosować o swojego życia. Poniżej znajduje się jeden z rozdziałów, na który warto zwrócić uwagę. 

Nie daj nikomu władzy uszczęśliwiania ani unieszczęśliwiania Cię


W wieku młodzieńczym, moja inność była tak widoczna, ze często stawała się celem ataków moich towarzyszy. Pewnego dnia zaskoczyłem jednego z nich, kiedy naśladował mnie przed grupą chłopców i dziewcząt. Na zmianę odgrywał role osób wołających o moją miłość i współczucie, i mnie samego, obojętnie przechodzącego w szpalerze ich wyciągniętych ramion. Wszyscy śmiali się, widząc mnie przedrzeźnianego - istotę całkowicie nieprzywiązaną do nikogo. Zraniony do głębi, wściekły rzuciłem się na niego. Szybko nas rozdzielono, a ja zostałem sam, straszliwie nieszczęśliwy. Wtedy postanowiłem pójść do Mistrza Zhou. Był to starzec pełen mądrości, do którego wszyscy przychodzili po radę. A on nieraz pośredniczył u głębokiej Mocy Świata. Mistrz Zhou mieszkał w drewnianym szałasie na kamienistym szczycie, który górował nad miastem. 
   Gdy zjawiłem się, Mistrz Zhou medytował w milczeniu. Zawsze dziwiła mnie jedna rzecz: u drzwi jego domu rosły dwa małe karłowate klony, które i w zimie i w lecie, pokrywała cienka powłoka lodu. Przywoływały mi na myśl moje własne serce, a kiedy zapytałem o to starego mędrca, opowiedział mi wprost, że drzewa zmroziły się w dniu moich narodzin. 
   Zakaszlałem, a Mistrz, nie zmieniając pozycji, dał mi znak, żebym usiadł obok niego. Opowiedziałem mu o nieszczęsnej przygodzie z moimi towarzyszami i o głębokim smutku, który spowodowali. Mędrzec długo trwał w milczeniu, a potem wypowiedział słowa, których nigdy nie zapomnę i które były mi przewodnikiem, przez resztę życia:

- Nie dawaj nikomu władzy uszczęśliwiania ani unieszczęśliwiania cię. 
- A cóż to znaczy, Mistrzu?
- Przyszedłeś do mnie, ponieważ jesteś nieszczęśliwy, prawda?
- Tak.
- Jesteś nieszczęśliwy, ponieważ twój towarzysz zakpił sobie z Ciebie, jeśli dobrze zrozumiałem?
- Istotnie.
- Dałeś mu wiec władzę unieszczęśliwiania cię. Jeśli ktoś lży z ciebie albo usiłuje cię upokorzyć, nigdy nie odpowiadaj i idź dalej swoją drogą. To jego zmartwienie, a nie twoje. A teraz powiedz: gdybyś zamiast szyderstw usłyszał jak twoi przyjaciele mówią dobrze o tobie, to byłbyś szczęśliwy?
- Oczywiście. 
- Zatem dałbyś im moc uszczęśliwiania ciebie. Pamiętaj, życie stawia przed nami przeróżne lustra, po to, abyśmy lepiej poznali samych siebie i się rozwijali. Kpina czy komplement to właśnie lustro stawiane przed tobą. Nieważne, kto jest narzędziem Życia, by ci je pokazać. Gdy przeglądasz się w lustrze i widzisz pryszcz na twarzy, nie będziesz atakował lustra, tylko postarasz się usunąć pryszcz, prawda?
- To oczywiste.
- Tak samo jest ze wszystkim. Nie interesuj się lustrami, które inni stawiają przed tobą, ale użyj, ich, żeby przygląć się sobie i własnym reakcjom. Każdy gest i każde słowo, które cię dotyka, jest po to, żeby ukazać twój stan wewnętrzny, pozwolić ci lepiej poznać siebie i się rozwijać. 
- Musisz jeszcze nauczyć się w Wielkiej Prawdy Życia: i szczęście, i nieszczęście są w tobie. Dwie istoty mogą wieść takie samo życie, mieć takie same rysy i budowę fizyczną, tych samych rodziców, te same dobra materialne, te same zalety i te same wady. Jeden będzie szczęśliwy, ponieważ zadowoli się tym, co ma. Zawsze będzie widział dobre strony swojego życia i będzie umiał korzystać ze wszystkich, nawet drobnych przyjemności. A drugi będzie chciał posiąść więcej, będzie czuł i przeżywał przede wszystkim to, co negatywne, i nie będzie zważał na dobre chwile egzystencji. Będzie nieszczęśliwy.
   Jeśli żyjesz w pokoju z samym sobą, jeśli jesteś w pokoju z Życiem, to nic a ni nikt nie zdoła odebrać ci tej siły. A ci, którzy odkryli tę prawdę, nigdy już nie utracą wewnętrznego pokoju niezależnie od tego, co mówią i myślą o nich inni, i czy spełniają ich oczekiwania.


Dlatego następnym razem, kiedy ktoś zacznie hejtować Twój wygląd, zachowanie czy styl bycia, przypomnij sobie ten rozdział.


Trzymaj się,
Konrad

środa, 10 czerwca 2015

Jak ogarnąć się na imprezie?



Początek czerwca, zbliżają się wakacje, czas imprezowo-wypoczynkowy. Poniżej kilka sugestii, opracowanych razem z kumplem, które mogą przydać się podczas wakacyjnych zabaw.


1. Staraj się mieć przy sobie zapalniczkę.

To nic że nie palisz. Ciekawe rozmowy i nowe znajomości, zawierają się bardzo często podczas wyjścia na papierosa. Dlatego zawsze warto mieć ją w pogotowiu.

2. Nie siedź na imprezie w jednym miejscu!

Jeśli nie jest to wesele, ani impreza z przypisanymi miejscami dla każdego uczestnika, to śmiało często zmieniaj miejsce. Na różnych grillach czy domówkach rotacja miejsc jest duża, więc nawet jeśli zajmiesz czyjąś miejscówkę, ktoś inny zwolni za chwilę swoją, idąc do innego pomieszczenia. W ten sposób, podłączasz się do tematu, poznajesz nowych ludzi.


3. Naucz się grać w popularne gry.

Lub naucz grać w nie innych. Na prawie każdej imprezie przychodzi taki moment, że ktoś wychodzi z propozycją zagrania w jakąś grę. Wtedy albo dołączasz się do zabawy, albo wychodzisz z inicjatywą nauczenia innych nowej gry. Co więcej, będziesz uznany za towarzyską osobę


4. Poznawaj nowych ludzi.

Jeśli nie znasz nikogo, lub jedną bądź dwie osoby, masz kilka opcji:

a) Powiedzieć "Sorry Chłopaki, ale ja nikogo nie znam, zawijam się do domu". Twoja decyzja, ale nie ma co liczyć, ze następnym razem, ktoś będzie chciał Cię ze sobą zabrać.

b) Bawić się w wąskim gronie, co jest dosyć męczące i mało komfortowe,

c) Poznawać nowych ludzi! W końcu gdzie to robić, jak nie w miejscu, w którym panuje dobra atmosfera i ludzie są przyjaźnie nastawieni? Wiadomo, że może znaleźć się kilka osób, które spod byka będą patrzeć na Ciebie jako "nowego". Ale jeśli masz za sobą resztę uczestników zabawy, to nie ma się czym przejmować.

5. Pij z umiarem.

Według mnie, najważniejszy punkt. I oczywisty. Oczywisty do tego stopnia, że bardzo często pomijany. Dlatego potem zdarzają się sytuacje "O, a tego to nie pamiętam.. Jak ja się tam znalazłem?". Zalewanie pały do nieprzytomności nie jest ok. Chyba, że chcesz mieć mnóstwo fotek z penisami wymalowanymi na czole, problem z domyciem twarzy i okropny ból głowy następnego dnia. Wiadomo, wszystko jest dla ludzi, wódeczka też, ale korzystaj z niej z głową. Z pomocą ognia ugotujesz obiad, ale jeśli się zapomnisz, możesz podpalić dom. To oczywista aluzja do picia.


6. "Zemszczę się na nim/niej, niech wie, co stracił/straciła"

Broń Boże, nie idź na imprezę z takim nastawieniem. Nic dobrego z tego nie wyniknie, a możesz narobić sobie kłopotu. Żądzę zemsty zamień na chęć dobrej zabawy. Wyjdzie Ci to na dobre.


7. Podpisywanie kubków.

Chyba każdy spotkał się ze zwrotem "Ty, ale to jest mój kubek". Żeby tego uniknąć, warto podpisywać swoje kubki. Zabieg prosty, a pomocny i skuteczny.


Póki co to tyle. Mało, ale za to treściwie. Polecam wprowadzić je w życie już podczas najbliższej imprezy!



Konrad