Follow my blog with Bloglovin

wtorek, 15 listopada 2016

Wybacz laleczko, koniec zabawy

" - No i wiesz, trzeba się było zwijać, bo zaczęła coś mówić o wspólnym mieszkaniu, że chciałaby mnie przedstawić swoim rodzicom, takie krzywe fazy, kumasz, nie? 
  - Stary, ja miałem to samo. Olej temat bo to prowadzi tylko do jednego, a my jesteśmy za młodzi, żeby dać się uwiązać!"



   Faceci boją się kobiet i dlatego wolą kumpli. Kumple nie wymagają, nie potrzebują, żebyś był z nimi 24/7, nie chcą Twojej uwagi, nie potrzebują Twojej troski. Wychodzicie na miasto, jest piwo, mecz, fajne kelnerki i dziewczyny przy barze. Nikt nie mówi Ci co masz robić i jak się zachowywać. Robisz to, co chcesz. Czego chcieć więcej? Same plusy, żadnych minusów. 
   A z kobietą? Trzeba jej słuchać, kiedy opowiada na jaką idiotkę wyszła dziś Ola, kiedy opowiadała o Ali podczas kiedy Ala stała tuż za nią. Musisz pomóc wybrać jej kurtkę w sklepie i przepuścić ją w drzwiach. I na dodatek ma jeszcze te dziwne dni co miesiąc, kiedy chwilę jest miła, a potem wrzeszczy i płacze. Chujowy układ, kto by się pchał w coś takiego? Na pewno nie ja. Wolę piwo. I kumpli. 


   Wiele związków się kończy, bo zaczynają się wymagania. O których nikt nie powiedział na samym początku. Trzeba przyjść i przytulić kiedy ma okres, zrobić herbatę, przynieść czekoladę i ciastka. Słuchać jak ma pretensje, że krzywo powiesiłeś kurtkę i ocierać jej łzy, bo rozpłakała się z powodu psujących się butów. Czegoś takiego nie było w umowie. Ja się nie zgadzam na to. Ma być luźno, różowo i zajebiście. To nie dla mnie, radź sobie sama. Robi się problem, bo w czasie kiedy myślałeś, że odpalisz gierkę, pójdziesz na siłownię, albo rozwalisz dupsko na łóżku, Ona może mieć problem, który będzie wymagał Twojej uwagi. A wtedy nie możesz powiedzieć "Sorry, Mama nie wyprasowała mi koszulki, więc nie mam w czym przyjść". To znaczy możesz, jeśli jesteś chłopcem, któremu potrzebna jest Mama, a nie dziewczyna. Ale dziewczyna nie potrzebuje chłopca. Potrzebuje faceta, na którym oprze się w stresującej chwili, który powie, że zajebiście wygląda w tych nowych jeansach, zaaprobuje jej decyzję, ale powie, że zjebała, kiedy faktycznie zjebała. Dla chłopców to za dużo. Chłopcy chcą się bawić i rzucają zabawki kiedy się zepsują, albo się nimi znudzą. I wkurwiają się, kiedy jeszcze się nie nacieszyli, a już trzeba zwijać cyrk. Bo relacja się psuje. Ona czegoś chce. Czegoś więcej niż 2 godziny w kinie a później wieczór u niej. Pomóc jej posprzątać? Co? Nie, nie, nie Skarbie. Pójść do sklepu po zakupy? Chyba zwariowałaś.
   Boją się konfrontacji, wycofują się, kiedy kobieta ich atakuje. Nie potrafią podjąć rozmowy. kiedy zaczyna się trudny temat mówią "Wybacz laleczko, koniec zabawy".
  

   I chłopiec biegnie do następnej laleczki, z którą bawi się jakiś czas i schemat się powtarza. I pomimo tego, że postarzał się o 5 lat, wciąż jest w tym samym miejscu, kiedy rzucił pierwszą laleczkę. Zastanawia się, dlaczego po jakimś czasie kobietom pieprzy się w głowach i zaczynają czegoś wymagać. Przecież Mama nie wymagała. Zawsze wyprała, ugotowała, posprzątała i wcale nie oczekiwała, że będę jej w zamian za to wysłuchiwał i spędzał z nią wieczory. Jak to możliwe, że tyle lasek jest na Świecie a tylko Mama jest normalna. 
  Chłopiec nie zmieni się w mężczyznę dopóty, dopóki nie zrozumie, że wymagania, to normalna rzecz, kiedy związek przechodzi na kolejny etap. Coś jak szkoła. Zaliczasz gimnazjum, wtedy idziesz do liceum, gdzie wymagają od Ciebie więcej, niż wcześniej. Ale żeby to zrozumieć, trzeba przede wszystkim chcieć widzieć nieco więcej niż czubek swojego nosa.

Z fartem.