*"Badanie pokazuje, że spędzenie choćby kilku minut w towarzystwie pięknej kobiety obniża poziom wykonania testów sprawdzających funkcjonowanie mózgu. Rozmówcy ślicznotek radzą sobie w testach znacznie gorzej od rozmówców osób nie postrzeganych przez nich jako atrakcyjne. Autorzy badania opublikowanego w "Journal of Experimental and Social Psychology" uważają, że powodem takiej zależności może być to, że panowie w towarzystwie piękności zużywają tyle zasobów poznawczych w celu zaimponowania jej, że nie pozostaje im wiele do innych zadań.
Taka zależność działa podczas flirtów w miejscu pracy, ma też wpływ na wyniki egzaminów w koedukacyjnych placówkach.
Co ważne, kobiety nie tracą analogicznie głowy podczas rozmowy z przystojniakami. Prawdopodobnie dlatego, że to płeć brzydka jest w większym stopniu zaprogramowana przez ewolucje do myślenia o rozpowszechnieniu swoich genów.
Do takich wniosków doszli psychologowie z holenderskiego Radboud University. Inspiracją do takiego badania stało się doświadczenie jednego z badaczy, gdy podczas rozmowy z nieznaną mu pięknością nie był w stanie odpowiedzieć jej na pytanie... o własny adres.
By stwierdzić, czy również innych mężczyzn dotyczy podobna zależność, psychologowie przebadali 40 studentów płci męskiej. Badani rozwiązali test badający pamięć po czym spędzili siedem minut na pogawędkach z pomocnikami eksperymentatorów płci obojga. Następnie mieli powtórzyć test. Okazało się, że panowie, którzy w czasie pogawędki usiłowali zaimponować swojej rozmówczyni, byli powolniejsi I mniej trafni podczas testu. Im bardziej podobała im się kobieta, tym niższy osiągali wynik punktowy."
I jak to zwykle bywa, przy tego typu badaniach, jedni powiedzą "Hmm faktycznie, coś w tym jest" a drudzy "Co za pierdoły". I o ile nie mam zamiaru nikogo przekonywać do swojego zdania, to jednak proponowałbym nie wyrzucać całej tej teorii do kosza.
Bo któż z Nas, facetów, choć raz w życiu nie zrobił z siebie debila, żeby ściągnąć na siebie uwagę tej nieziemsko pięknej istoty, która pojawiła się w polu widzenia. I jeśli nawet To Cię nie przekonuje, to przypomnij sobie czasy podstawówki, kiedy najlepszym sposobem na podryw było pociągnięcie za włosy, szturchnięcie albo zabranie gumki do mazania. A potem przychodziło to zdziwienie, kiedy obiekt Twoich zainteresowań oscentacyjnie pukał się w czoło i obracał do Ciebie plecami, a Ty nie kryłeś zdziwienia, bo przecież "To było takie zabawne i ona powinna zwrócić na mnie uwagę". I nawet nie trzeba robić specjalnych badań, żeby to potwierdzić, bo większość z Nas, zna to wszystko z własnego doświadczenia. Ja też tak robiłem. Wtedy wydawało mi się to strzałem w dziesiątkę, a później drapałem się w głowę, zastanawiając się, co zrobiłem nie tak.
Później faceci dorastają, kształtują swoją osobowość, zmieniają światopogląd, zaczynają inaczej niż dotychczas patrzeć na różne sprawy. Ale co z tego, skoro wystarczy tylko jedno spojrzenie i delikatne uniesienie kącików warg, żeby z trybu:
"Jestem rozsądnym gościem"
przejść na:
"HEUHHUEUEHHEUHUE"
Co ciekawe, u kobiet podobna zależność nie występuje. To znaczy, ich rozmówca nie ma bezpośredniego wpływu na sprawność ich mózgów. W sumie to nic dziwnego. Ktoś musi tego Świata pilnować.
Niniejszy tekst należy traktować z przymrużeniem oka :)
*Źródło
Skąd inspiracją?
OdpowiedzUsuńRaczej z obserwacji ;)
UsuńSwojego życia czy przyjaciół?
OdpowiedzUsuń" I nawet nie trzeba robić specjalnych badań, żeby to potwierdzić, bo większość z Nas, zna to wszystko z własnego doświadczenia. Ja też tak robiłem. Wtedy wydawało mi się to strzałem w dziesiątkę, a później drapałem się w głowę, zastanawiając się, co zrobiłem nie tak."
UsuńCzytanie ze zrozumieniem,klasa 4szkoly podstawowej, czeka mnie podróż do przeszłości.
OdpowiedzUsuńUśmiałam się przy "przełączeniu trybu" :D zaskakująco nie zgadzam się ze stwierdzeniem: "w temacie kontaktów z kobietami nie zaszliśmy daleko. Zmieniają się oczywiście detale, ale proces pojmowania tych relacji przebiega bardzo powoli."
OdpowiedzUsuńWydaje mi się ze w relacjach damsko-męskich w dzisiejszych czasach nie ma postępów a przeciwnie - cofamy się w tym względzie. Brak kultury i szacunku do kobiet często odbierany jest jako "męski" i "na czasie". To samo dzieje się stosunku kobiet do mężczyzn. I tutaj naszła mnie myśl: mimo, że dojrzewamy i wydaje nam się ze nasze zachowanie zmieniło się bardzo od czasów szkoły podstawowej, to jednak używając innych środków przekazu niż ciąganie za warkocze czy kopanie, nadal bawimy się w podchody czy grę słów bo tylko taki sposób "na podryw" znamy.
Ale przecież ciągniecie za warkocze jest takie fajne.. :(
UsuńPowiem tak, zgadzam sie sam tak miałem co zrobiłem ? Wmawiałem sobie że ta ładna dziewczyna wcale nie jest taka nadzwyczajnie ładna lecz taka jak każda inna i podejście typu uda się albo nie uda i dzięki temu rozmawiałem z każdymi kobietami nie próbując dodatkowo zaimponować ;)
OdpowiedzUsuńPrawidłowo! O to w tym chodzi. :)
Usuń