Follow my blog with Bloglovin

poniedziałek, 27 kwietnia 2015

Stres - jak sobie z nim radzić? Cz. I

Zbliża się maj. Większości ten miesiąc, kojarzy się z odpoczynkiem, ale dla studentów i maturzystów, to czas wytężonej nauki. O ile dla doświadczonego studenta, sesja nie jest już tak groźnie zapowiadającym się wydarzeniem, o tyle, dla świeżaków, pierwsza sesja, to stres jak cholera. Nie mówiąc już o maturzystach, którzy w najbliższych tygodniach stoczą walkę o swoją przyszłość.
Ale to zabrzmiało... Dobra, w każdym razie, dziś na rozkładówce: STRES! Można powiedzieć, że w XXI wieku, nieodłączny towarzysz większości z Nas. Skąd to cholerstwo się bierze, jaki ma wpływ na życie i dlaczego w pewnych sytuacjach pomaga w życiu.
Lecimy z tematem!

Marek Aureliusz, jeden z bardziej ogarniętych rzymskich cesarzy, mówił o stresie w następujący sposób:
"Odrzuć jego wyroki, a wszystko stanie się proste.. Rzeczy są takie, jakimi czyni je Twoja opinia, a ta mieszka w Tobie. Możesz ją odmienić, kiedy tylko zechcesz, a wówczas granice same się wygładzą i wszystko się uciszy: morze spokojne, niebo bezchmurne" 

Prawda. Rzeczy, zdarzenia, osoby, taką mają dla Ciebie wartość, jaką sam im przypiszesz. Przykładowo:
Marta ogromną uwagę przywiązuje do wyglądu i tego, jak oceniają ją inni. Zna wszelkie nowinki modowe, no nikt jej w tej dziedzinie nie zagnie. Nie wyjdzie z domu, dopóki nie zrobi się na bóstwo, aby mogła błyszczeć i być podziwianą.
Z kolei Agnieszka, ma gdzieś kwestię wyglądu. Ważne, żeby Ona dobrze się czuła, opinia innych jej nie obchodzi. Nie śledzi trendów, od 3 lat ma w szafie te same ubrania. Wygląd nie jest dla niej sprawą istotną.

Jedna wartość: dwa odmienne systemy wartości. W jednym wygląd jest na pierwszym miejscu. a w drugim, gdzieś pod koniec stawki. Płynie z tego prosty wniosek:

To Ty nadajesz znaczenie wydarzeniom i rzeczom, które pojawiają się w Twoim życiu.
Tak samo jest ze stresem. Pojawia się dopiero wtedy, kiedy Ty tak zadecydujesz. Proste i oczywiste?
Pewnie tak, ale co z tego, skoro większość ludzi i tak nie zdaje sobie z tego sprawy. Stres jest potrzebny. W odpowiedniej dawce, pobudza do działania, stymuluje pracę mięśni, zwiększając zakres ich pracy. Jednak zbyt wielkie obciążenie stresem, jest cholernie niezdrowe. Pierwszym krokiem, jaki trzeba wykonać, żeby wygrzebać się z tej niezbyt komfortowej sytuacji jest:

1. Zdefiniuj, co wywołuje u Ciebie stres.

Oczywiste? To dobrze. Przeciwdziałać czemuś, możemy wyłącznie w sytuacji, kiedy wiemy z kim lub czym walczymy.

2. Sprawdź, czy możesz coś z tym zrobić już teraz.

Zastanów się, czy którąś ze stresujących rzeczy lub spraw, można rozwiązać już teraz. Jeśli tak, to pomyśl, co możesz zrobić już teraz, aby się tego pozbyć i zacznij działać.
Natomiast w sytuacji, kiedy rozwiązanie stresującej sytuacji wymagać będzie więcej czasu. Warto ułożyć sobie plan działania. Weź kartkę, długopis i wypisz w punktach swój plan działania i zacznij działać wtedy, kiedy będzie to możliwe. Nawet zrobienie planu działania, samo w sobie może pomóc Ci w pozbyciu się stresu. Kiedy masz plan działania, doda Ci to otuchy, w której widzisz drogę do wyjścia z problemu.

3. Jeśli tego nie da się zmienić. Zaakceptuj to.

?! Jak można zaakceptować coś, co wywołuje we mnie mdłości, zawroty głowy i ból brzucha?
Tak, jest to trudne. Ale prawda jest taka, że nie na wszystko mamy wpływ. Jeśli stresuje Cię Twój szef, a póki co, nie możesz zmienić pracy, to możesz jedynie zaakceptować obecny stan. Jeśli stresuje Cię Pani od matematyki, a w Twojej szkole jest tylko jedna nauczycielka matematyki, to musisz to zaakceptować. Chyba, że dobrowolnie skarzesz się na odczuwanie przewlekłego stresu. I pamiętaj o tym, o czym wspomniałem na początku. Stres to wyłącznie sposób, w jaki odbierasz daną sytuację, więc jedyną osobą odpowiedzialną za niego, jesteś Ty sam. To Twoja decyzja. Swoim odczuciem mówisz "Wybieram uczucie stresu".
Nie warto marnować swojego zdrowia z powodu stresu.

4. Uśmiechaj się, uprawiaj sport, słowem, rób to, co Cię odpręża.

Każdy ma swoje sposoby, na pozbywanie się stresu. To co działa w moim przypadku, niekoniecznie może pomóc Tobie i odwrotnie. Mi pomaga sport. Bardzo lubię biegać. W trakcie takiego intensywnego wysiłku, zrzucam z siebie cały ciężar. Co więcej, wysiłek fizyczny wzmaga wydzielanie endorfin, przez co automatycznie poprawia mi się samopoczucie (Euforia biegacza). Jednym słowem, rusz się, pobudź swój organizm do działania. Wtedy do głowy mogą wpaść różne pomysły. Być może jeden z nich będzie tym, który pomoże Ci w rozwiązaniu stresującej sytuacji.


Skuteczne sposoby walki ze stresem, przedstawię w II części.

Wyluzuj :),
Konrad






9 komentarzy:

  1. XII wiek całkiem przyjemny wiek!

    OdpowiedzUsuń
  2. "Tak samo jest ze stresem. Pojawia się dopiero wtedy, kiedy Ty tak zadecydujesz. " zupełnie się z tym nie zgodze, to nie jest takie proste, pstryknę palcami i nie ma stresu, w takim wypadku on w ogole by nie występował, nie da sie zapanowac nad swoimi objawami somatycznymi zawsze i wszedzie. A w moim odczuciu z tego tekstu wynika ze skoro to jest takie proste a mi się nie udaje tego osiągnąć to coś ze mną musi być nie tak, skoro to jest takie proste.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie twierdzę, ze jest to łatwe. Sam o tym wspomniałem. Nie chodzi też o pstryknięcie palcami. Tylko o to, żeby zdać sobie sprawę, że to Ty odczuwasz tą sytuację w taki sposób, który wywołuje stres. Nie przebiegniesz maratonu, bez odpowiedniego treningu, nie mówiąc już o wygranej. Tak samo jest w kwestii emocji. Jako człowiek, trzeba nad nimi panować, inaczej one opanują Ciebie. W każdym razie dzięki za podzielenie się opinią!

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kolego Anonimowy , źle zinterpretowałeś słowa Konrada. On nie miał na myśli że na pstryknięcie się można pozbyć stresu. Zresztą jezeli tak by było nie tworzyl 2 czesciowego artykulu z pełnymi poradami. W tym zdaniu chodzi przedewszystkim o to ze dla jednych podejscie do kobiety i rozmowa z nia jest czyms naturalnym a drudzy dokladaja 10 filozofii i czuja pieronski dyskomfort.. Ci pierwsi mozna powiedzieć że nie zdawali sobie sprawy że to jest stresujące -("podswiadomie Tak zdecydowali") , natomiast Ci drudzy toczyli gre w swoim umyśle przez różne doswiadczenia,srodowisko i wpajane poglądy. W konsekwencji wyobrazenia o tym ze to nie może być latwe, mogą dużo stracic skutkują ("zazwyczaj niechcący") decyzją stworzenia stresu. To już niestety nie jest takie łatwe do wyeliminowania bo wymaga zmiany tego co jest czesto gleboko w podswiadomości . Wtedy trzeba podejść do metody kompleksowo i skorzystać z metod ktore podaje Konrad.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kolega Anonimowy w pewnym stopniu zgadza się z założeniami Konrada dotyczacymi całego problemu, bo tak da sie jakoś tam z tym walczyc i tak mamy jakiś tam wpływ na odczuwane emocje, ale oponowałby przed tak optymistycznym podejsciem. Zwłaszcza że nie mówimy tylko o problemach podświadomości ale o całej innej masie przyczyn naszego stresu. Naprawdę uważacie że macie taka idealną kontrolę nad tym co się w was dzieje że możecie sobie po prostu wejść do swojej podświadomości i przenieść to wszystko w rejony świadomości? Tak po porostu? Bo tutaj można wyciągnąc wniosek ze wystarczy uświadomić sobie przyczyne stresu i da rade.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świadomość to pierwszy krok do zmiany. Tak jak nie można od razu wybudować solidnego domu, tak nie można wyćwiczyć od razu umiejętności kontroli własnych emocji, niemniej uważam, że dla własnego dobra, warto się tego nauczyć. Nie narzucam nikomu swojego zdania, ale pokazuje, ze można na pewne sprawy patrzeć z innej perspektywy.

      Usuń
    2. Chodzi o to że cała nieświadomość jest nieporównywalnie większa od świadomości, a gdyby tak łatwo bylo przesunąć te informacje do świadomości, juz nie nazywałaby się podświadomością czy nieświadomością. I tyle, cala reszta : TRUE.

      Usuń
  6. Metod na to, jak poradzić sobie ze stresem jest naprawdę dużo, jednak ja uważam, że najważniejsze to systematyczne, codzienne dbanie o zdrowie psychiczne. Częste spacery, przebywanie w gronie najbliższych i pozwalanie sobie na popełnianie błędów mogą naprawdę przynieść wiele dobrego.

    OdpowiedzUsuń